Dyskusje religijno-polityczne

Yngward

Po analizie offtopów z różnych tematów mogę łatwo stwierdzić, że użytkownicy pragną tematu, w którym mogliby się wygadać o religii i polityce.

Grzecznie proszę moderatorów o przeklejanie wszystkich offtopów na te tematy tutaj, a użytkowników o niezakładanie kolejnych tematów, a napisanie posta tutaj. Myślę, że tak będzie łatwiej i lepiej ^^

Bad Omen

już widzę te wszystkie kłótnie ; p
więc proponowałbym, żeby ten temat pozostał także bez moderacji - w końcu o niektórych sprawach trudno rozmawiać na spokojnie ; )

Yngward

Więc może dla rozkręcenia rzucę jedno pytanie do przedyskutowania i zobaczymy kontrowersje i kłótnie, jakie wynikną:

Czy demokracja ma jeszcze jakiś sens?
No właśnie, jak myślicie, czy można zaufać tej grupie społeczeństwa która nawet nie wie za czym głosuje? (ludzie są głupi, niestety) Teraz uogólnię i nie poprę żadnymi badaniami - chodzi o samą tendencję ^^ :
90% społeczeństwa jest w stanie przeczytać temat referendum czy nazwiska posłów, poślinek i innych poślinionych rzeczy. 80% wie pi-drzwi o co ich pytają. 70% jest w stanie zrozumieć pytanie i odpowiedzi. 60% ma jakieś pojęcie o wariantach. 50% samemu wybiera stację, która mówi im co mają zrobić. 40% jest w stanie zrozumieć jakieś podstawowe konsekwencje obu decyzji. 30% ma własne zdanie. 20% rozumie sporą większość konsekwencji wynikających z wyboru. 10% podejmuje właściwą decyzję.

Taka mniej-więcej tendencja wynika z coraz większego niedokształcenia społeczeństwa, zaufania do mediów i częstej demagogii w wykonaniu większości partii i organizacji. Czy to ma jeszcze jakiś sens? Czy rządy w systemie republiki nie są po prostu okazją do zarobienia dla skorumpowanych polityków (którzy zmieniają się zbyt często więc możemy ich przekupywać w nieskończoność)?

Oczekuję inteligentnej dyskusji na poziomie ;]

adolfian

poza tymi '10%' sie z toba zgadzam, wyjasnij mi tylko na jakiejs podstawie twierdzisz 'wlasciwa decyzje'? twoim zdaniem wlasciwa?
w sytuacjach gospodarczych, politycznych jest wiele wlasciwych decyzji, zaleznie od ogolnie przyjetej strategii... oczywiscie gdy wiecej niz jedna osoba zaczyna podejmowac decyzje, horyzont skraca sie do jednego danego referendum, wyborow.
krotko mowiac masz racje, ale wszyscy tak mowia: ludzie sa glupi, nic nie wiedza, rozumieja, ale nikt nic z tym nie robi- typowa polityka narzekania. gdyby kazdy kto wyraza takie opinie jak ty, mial je (i rozumial) naprawde to te 10% zamieniloby sie w 40, albo i 50

pzdr

Yngward

Oj, nie zgodziłbym się do końca. Ludzi, którzy starają się uświadomić innych przy pomocy prostej logiki nie pokazuje się w mediach (patrz JKM) bo szkodzą ludziom, którzy czerpią z tego zyski. Poza tym nikt ich nie słucha - jakbyś się czuł, gdyby ktoś pokazał ci błędy w twoim rozumowaniu przy pomocy czegoś tak prostego, że sam byś na to wpadł? Dlatego o polityce konserwatywno-liberalnej mówi się "za prosta żeby działać". To nie chodzi o to, że nikt nie chce trafić do ludzi, tylko albo go nie puszczają, albo ludzie sami go nie słuchają. Uświadanie człowieka, który sam uważa się za mądrego wcale nie jest rzeczą łatwą.