Forum MyGuitar Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Remont gitary bezprogowej

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum MyGuitar Strona Główna -> Zrób to sam
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
harry666t
Nowy Użytkownik
Nowy Użytkownik


Dołączył: 19 Gru 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:09, 09 Sty 2010    Temat postu: Remont gitary bezprogowej

Ostrzeżenie, długi wywód autorstwa nooba aspirującego na lutnika-amatora, zwieńczony dziwnymi pytaniami.

Cóż, dorwałem ostatnio gitarę elektryczną, niemalże ze śmietnika wyciągniętą. Zakochałem się w niej od razu, mimo iż miała wyrwany jeden przetwornik, połamany ten plastikowy ryjek na korpusie co trzyma elektrykę do kupy, niekompletne klucze, przyrdzewiałe niektóre stalowe elementy, luźno latającą szyjkę, krzywe/zjechane progi, itd.

Pomysł z tą gitarą jest następujący: zdejmuję progi, zaklejam wycięcia po nich, robię jej kompletny remont + operację plastyczną, i mam gitarę bezprogową. Czyli, ogólnie, poszerzam sobie horyzonty.

Większością dolegliwości już się zająłem: szyjka po dokręceniu okazała się leżeć prosto, elektrykę starą wywaliłem i wysznekrałem z szafy jakieś dwa działające humbuckery, pousuwałem progi, zakleiłem szparki jakimś dwuskładnikowym klejem do drewna, usunąłem stare siodełko, wyszlifowałem podstrunnicę (jest gładziutka jak tyłek niemowlęcia Razz), zeszlifowałem starą farbę (była ohydna), itd itp. Wszystkie te krzywdy robiłem gitarze po raz pierwszy w życiu, ale na każdym etapie zaprzyjaźniona pani lutnik sapała mi nad uchem, więc raczej niczego nie spartoliłem ^^'

Do zakończenia remontu zostało mi tylko: skompletować parę brakujących elementów przy kluczach, zrobić nowe siodełko, wyciąć z jakiegoś plastiku nową klapę na korpus (wymyśliłem przezroczyste pleksi), zmontować nową elektrykę, polakierować korpus i inne miejsca, na których wyżywałem się papierem ściernym, oraz pomalować podstrunnicę. Z dwoma ostatnimi kwestiami jestem w potrzebie zwrócić się jednak o poradę do kogoś bardziej doświadczonego.

Nie chcę malować korpusu. Podoba mi się żywe drewno (tj. żywa sklejka), i chcę ją tylko polakierować, żeby to drewno zabezpieczyć. Stąd pytania - czym? Jak? Jest jakiś specjalny lakier do gitar, czy wystarczy taki sam, którym malowane są półki, szafki, biurka i inne drewniane powierzchnie codziennego użytku? Na co uważać przy malowaniu? Ile taki lakier kosztuje, na ile gitar może starczyć puszka? Gdzie to kupić?

Druga kwestia to podstrunnica. Zostały takie bardzo nieładne, białe, klejowe ślady po usuniętych progach. Fakturą nie różnią się od reszty gryfu, ale po prostu nie chcę ich tam widzieć. Będą przeszkadzać, podobnie zresztą jak markery. Rozwiązania widzę trzy: okleina drewnopodobna (odpada - okropne); zeszlifować starą podstrunnicę na łyso i nakleić nową (odpada - dużo roboty, koszt); albo pomalować. No i tutaj te same pytania: jak, czym, skąd, za ile, i czy to w ogóle jest dobry pomysł. I takie jeszcze pytanie dodatkowe, do kogoś z czulszym zmysłem estetyki: jaki kolor by pasował na podstrunnicę Smile

Jak skończę pracę nad wiosłem, obiecuję zdjęcia i nagrania Very Happy

TL; DR: czym polakierować gitarę i czym pomalować bezprogową podstrunnicę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adolfian
Wyjadacz
Wyjadacz


Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:59, 09 Sty 2010    Temat postu:

jak dla mnie to ci wyjdzie z tego troche trasz-gitara... za duzo dziwacznych elementow. no ale konstruktywnie wiec do rzeczy:

1. gitara bezprogowa moze byc albo fretless albo fretline. w tej chwili masz fretline, a chcesz zrobic fretless (o ile ogarnalem co piszesz). jest to bardzo niewdzieczne zadanie (choc sam lutnikuje sobie raczej korpusy niz szyjki). nie napisales czy masz gryf jednoczesciowy (chcesz szlifowac podstrunnice wiec chyba raczej tak). jesli masz gryf z naklejana podstrunnica to trzeba ja zerwac i nakleic nowa. jesli jest jednoczesciowy to naprawde nie oplaca sie go wykorzystywac tylko pyrgnac gdzies do piwnicy zeby byl w razie czego i zaopatrzyc sie w nowy gryf. problem: nie wiem czy cokolwiek/ktokowliek sprzedaje same podstrunnice. musialby ci to chyba lutnik zrobic a sa to ogromne kopszta biorac pod uwage stan twojej gitary - nienajwyzszy, w dodatku raczej slabe czesci z tego co mowisz. ja na twoim miejscu bym sie w to nie bawil, lepiej ladnie zalakieruj gryf zeby zostal fretline.

2. pleksi na pickguard?! po co?! zeby bylo widac kabelki?Razz no ale z tym sprawa prosta, wycinasz, nawiercasz i przykrecasz.

3. malowanie korpusu... temat rzeka:] ogolnie ze stanu twojej wiedzy, biorac pod uwage pytanie goraco odradzam. zeby korpus dobrze pomalowac potrzeba co najmniej miesiac w letniej porze roku. ilosc wartsw podkladu i lakieru (a jeszcze wczesniej szlifow) skutecznie zniecheca domoroslych lutnikow. robilem to i wiem ze naprawde nie warto, jesli nie robisz naprawde zajebistej gitary z porzadnych komponentow. oczywiscie mozna spryskac czarnym szprejem, ale to chyba nie o to pytasz:P

jest taka stronka w necie guitar project (czy jakos podobnie) tam mozesz kupic hardware do gitary. jak kiedys liczylem to skomplementowanie strata fendera z dobrych czesci wychodzi 2 razy drozej niz uzywka tej klasy (a przeciez nie masz pewnosci czy ci to dobrze wyjdzie)... co sprawia ze bawienie sie w samodzielne konstruowanie gitary jest bezcelowe. moja rada jest taka zebys zostawil w tej gitarze to co jest znosne, to co sie nie nadaje wymienil na nowe. zalakierowal w granicach rozsadku i tyle. bo nawet z racji twoich prac gitarka bedzie pozniej warta 0 (gdybys chcial ja sprzedac) i w zyciu ci sie nie zwroca koszty poniesione:]

btw: nie wiem jak jest teraz, ale 2 lata temu zdobycie dobrego kleju do podstrunnicy graniczylo z cudem jesli nie mialo sie znajomego doswiadczonego stolarza.

pozdro i mam nadzieje ze nie zneichecilem cie zbyt bardzo, ale lepiej przedstawic ci problemy takich prac zanim zaczniesz, niz gdybys mial to rzucic w diably w srodku roboty:]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
harry666t
Nowy Użytkownik
Nowy Użytkownik


Dołączył: 19 Gru 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:12, 09 Sty 2010    Temat postu:

Super, to czuję się zmotywowany x)

Cytat:
zaopatrzyc sie w nowy gryf

Cytat:
musialby ci to chyba lutnik zrobic


Ze względu na budżet, wszelkie takie pomysły odpadają. Od samego początku w założeniach projektu było zrobić coś w klimacie AfroTech (afrotechmods dot com) - w zasadzie dopiero podczas pracy nad wszystkim, doszedłem do wniosku, że w sumie ta gitara mogłaby być jednak całkiem miła, i postanowiłem włożyć w nią więcej serca.

Pytanie więc jedno, konkretne - jest jakikolwiek sens malować podstrunnicę, czy jednak naprawdę lepiej zostać przy fretline?

Cytat:
pleksi na pickguard?! po co?! zeby bylo widac kabelki?


TAK! ^^ Chcę też suwakowe potencjometry od głośności, żadnych przełączników (bo to też są trochę progi!), i żadnego malowania korpusu, tylko lakierowane drewno. Taka gitara z lasu.

Cytat:
zeby korpus dobrze pomalowac potrzeba co najmniej miesiac w letniej porze roku. ilosc wartsw podkladu i lakieru (a jeszcze wczesniej szlifow) skutecznie zniecheca domoroslych lutnikow.


Korpus wygląda mi na dobrze wyszlifowany. Miał on bezpośredni, fizyczny kontakt z trzema różnymi maszynami do szlifowania, i część roboty tutaj nawet odwaliła za mnie pani lutnik. Ale co do warstw lakieru i podkładu... Jaka jest *praktyczna* różnica pomiędzy "dobrze polakierowane" a "polakierowane tym samym lakierem co szafy i stoły", i jakie są opcje pomiędzy?

Cytat:
lepiej przedstawic ci problemy takich prac zanim zaczniesz, niz gdybys mial to rzucic w diably w srodku roboty:]


Środek? Ja już jestem bliżej końca niż środka Very Happy Włożyłem w to wiosło już parędziesiąt godzin pracy i raczej nikt mnie od celu nie odwiedzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adolfian
Wyjadacz
Wyjadacz


Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:33, 09 Sty 2010    Temat postu:

szczerze powiem ze nie wiem co by bylo gdybys pomalowal podstrunnice... klon sie lakieruje. dzieki temu masz mozliwosc latwiejszego podciagania strun niz na palisandrze, ktory jest porowaty i sie go nie lakieruje. roznica jest duza, czasem ciezko sie przestawic po wielogodzinnym graniu np na palisandrze, bo bardziej bendujesz struny przesiadajac sie na klon.
z mojego niklego doswiadczenia wnioskuje ze najwiekszym problemem bedzie nierownosc podstrunnicy. progi nabija sie rowno i tylko to pozawala storic instrumentowi - w przypadku fretlesa czy tez fretline, nie masz progow wiec cala podstrunnica musi byc ekstremalnie rowna. obawiam sie ze fakt nierownego wsiakania farby/lakieru moze zupelnie popsuc akustyczne efekty. przemysl to doglebnie, bo mozesz zupelnie zepsuc gryf.
w przypadku korpusow sprawa jest prosta bo bierze sie kawalek z tego samego drewna (mowie o wycinanym specjalnie na korpus) i probujesz na nim roznych lakierow, co najlepiej zareaguje wykorzystujesz. zeby zrobic to samo z gryfem musialbys miec praktycznie drugi gryf do probowania, bo bez strun nie mozna okreslic czy bedzie ok.

co do szlifowania to maszynowe to dopiero poczatek. teraz musisz sie zaopatrzyc w wszelkie gradacje papieru sciernego i jazda:D niewdzieczna bardzo praca ale tylko to tak naprawde moze wyrownac wszelkie niedoskonalosci. ktore niestety beda bardzo widoczne po zalakierowaniu (bardziej na lakierze a la american strat ktory jest lsniacy). tutaj nieco lepszym wyjsciem jesli nie chce ci sie scierac dokladnie korpusu bylby lakier polmat (chociazby seria highway fendera - oblukaj w muzycznym czy by ci sie podobalo). lakier jest nieco grubszy, lepiej pracuje z drewnem i nie powinien tak bardzo wybierac nierownosci jak odblask:]

roznica jest w estetyce, oraz odpornosci na scieranie. mozna sie pobawic w lakier nitro zeby po kilku latach sie przecieral tak jak w vintedzowych instrumentach, albo zastosowac cos trwalszego. od ilosci i jakosci podjkladow bedzie zalezec jak ladnie wybierzesz naturalna fakture drewna. o nierownosciach juz wczesniej napisalem.


a teraz tak z innej beczki: wiem jak to niesamowicie pociaga i jaka frajde daje jak sie odpicuje gitarke wlasnorecznie. ale... i to wazne:]
odradzam ci taka zabawe w obecnej formie. narobisz sie jak dziki a na koniec to bedzie brzmialo jak slaba gitara. nie masz pewnosci czy bedzie stroic i nie masz pewnosci czy bedzie brzmiec. proponuje zaoszczedzic na lepsze klucze i przetworniki. o ile chcesz staly msotek to mozna na nim przyoszczedzic i kupic chinski odpowiednik. ale klucze i pickupy to podstawa. bez nich wioslo bedzie sie rozstrajac i grac jak pierwszy lepszy skajlej za 3 stowki. milosc do wlasnorecznie odpicowanej gitary swoja droga, ale jakos to warto wyposrodkowac. przynajmniej bedziesz zadowolony z efektu:]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum MyGuitar Strona Główna -> Zrób to sam Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin